Daniel Lis odebrał gratulacje za srebro zdobyte podczas Mistrzostw Świata w rosyjskim Pskowie. Wicemistrz, podczas spotkania w magistracie, podzielił się wrażeniami i doświadczeniami przywiezionymi z mistrzostw.
Swój srebrny tytuł bełchatowianin wywalczył w kategorii wytrzymałościowej w wadze ciężkiej. Łatwo nie było, w eliminacjach różnice czasowe pomiędzy zawodnikami były niewielkie. Ostatecznie Daniel Lis zajął drugie miejsce, tym samym został wicemistrzem świata.
– Zdobycie srebrnego medalu, to wyjątkowe dokonanie. Street Workout to bowiem trudny sport, liczą się w nim niezwykła siła, sprawność, ale też wytrzymałość, precyzja i samodyscyplina – mówi Łukasz Politański. – Serdecznie dziękuję za promocję naszego miasta. Jestem pewien, że jeszcze nieraz będziemy dumni z Twoich sukcesów – dodaje wiceprezydent Bełchatowa.
Podczas zawodów w Pskowie Daniel Lis miał do pokonania dziesięć rund, każda to inne ćwiczenie. Zmierzył się m.in. z 40 skokami nad 50-cetymetrowym pudłem, wspinaczką po szwedzkiej ścianie czy wspinaniem się po maszcie połączone z dotknięciem wierzchołka. Warto dodać, że o tym, jakie konkurencje czekają na sportowców w trakcie mistrzostw świata, dowiedzieli się na dwa tygodnie przed startem w Pskowie.
Bełchatowianin ma na swoim koncie już niejedno zwycięstwo. Jednak jak sam podkreśla start w Mistrzostwach Świata Street Workout and Strenght, które odbyły się w Rosji, to jego najważniejsze zawody w dotychczasowej karierze.
– To był najważniejszy start w moim życiu. Przygotowywałem się do niego bardzo ciężko, praktycznie codziennie od trzech miesięcy. Poszedłem w to na sto procent, to moja miłość i największa pasja – powiedział Daniel „Lisek” Lis.
– Spełniłem swoje najskrytsze marzenia, wystartowałem w mistrzostwach i wywalczyłem podium. To był trudny start, walka była bowiem zacięta, każdy chciał uzyskać jak najlepsze noty – mówi Lis.
Bełchatowianin podkreśla, że na ten moment czuje się spełniony. Za rok chce jednak jeszcze raz wystartować w mistrzostwach i tym razem zdobyć tytuł mistrza. – Jestem jeszcze bardziej zdeterminowany niż przed startem. W przyszłym roku chciałbym ponownie pojechać na mistrzostwa i zostać mistrzem – tłumaczy Daniel Lis.
Bełchatowianin pytany o przepis na sukces, odpowiada: wytrwałość. – Jestem po dwóch poważnych kontuzjach i operacjach. I właśnie gdyby nie wytrwałość, to nie osiągnąłbym tego, co mam – podsumowuje Daniel Lis.
AD-A